Żeby dojechać transportem publicznym z Białowieży do Białegostoku (ok. 90 km) trzeba poświęcić niekiedy nawet trzy godziny w jedną stronę. Przy czym ostatni powrotny autobus z Białegostoku odjeżdża tuż po godz. 13. Do niektórych miejscowości w powiecie hajnowskim komunikacją publiczną nie da się w ogóle dotrzeć. Problem więc jest.
Janek Sobociński jest skromnym studentem na Wydziale Transportu Politechniki Warszawskiej (specjalność: sterowanie ruchem drogowym) i spełnia swoje marzenie o tym, by pracować w transporcie publicznym. Został konduktorem pracującym w Warszawskich Liniach Turystycznych. Ale jego dom jest na Podlasiu. W Białowieży, w sercu Puszczy Białowieskiej.
Miałem to od zawsze
– Nawet nie pamiętam, kiedy to się zaczęło. Dla mnie to było od zawsze. Z relacji rodziny wiem, że zanim w ogóle zacząłem chodzić, trzeba było ze mną jeździć na pętlę autobusową. Inaczej był wieczny płacz. Więc to jest chyba właściwie coś od urodzenia – mówi.
Zaczęło się od autobusów, a później przeniosło się na większość środków transportu. Oczywiście transportu lądowego.
– Najpierw autobusy obserwowałem, z czasem zacząłem nimi jeździć. Uwielbiałem to!
A także rozpoznawanie marek autobusów czy typów tramwajów. Ale wraz z przeprowadzką do Białowieży to się skończyło. Moja pasja pozostała, ale okoliczności znacząco się zmieniły, bo co dzień nie widywało się już tyle autobusów – opowiada Janek.
Tak naprawdę znakomita część chłopców przechodzi w swoim życiu taki etap, kiedy interesują się samochodami, pociągami czy autobusami. Ale w tym przypadku dziecięca ciekawość wcale nie minęła, a zaczęła się rozwijać dalej.
Mój pierwszy rozkład jazdy
Janek wraz z codziennym dojazdami do gimnazjum, oddalonym od Białowieży o 20 km, zaczął zgłębiać organizację transportu. Ciekawiło go, jak to wszystko działa i w jaki sposób możliwe jest ułożenie idealnego rozkładu jazdy.
– Już w liceum, w trakcie nauki zdalnej z nudów zacząłem swoje własne rozkłady jazdy układać. Miałem też pomysły, jak poprawić te już istniejące. Od tego się zaczęło. Teraz jestem na studiach związanych z transportem.
Wyzwania transportu publicznego
Według definicji publiczny transport zbiorowy to „powszechnie dostępny regularny przewóz osób wykonywany w określonych odstępach czasu i po określonej linii lub sieci transportowej”. Zasady organizacji i funkcjonowania regularnego przewozu osób w publicznym transporcie zbiorowym w Polsce określa ustawa o publicznym transporcie zbiorowym z dnia 16 grudnia 2010 roku. Teoretycznie więc wiadomo, czego potrzeba, by komunikacja publiczna była dobrze zorganizowana. Obojętnie z której części Polski jesteśmy, czy mieszkamy w mieście, czy na wsi – powinniśmy mieć równy dostęp do środków transportu publicznego. Przynajmniej w idealnym świecie.
A jak to wygląda na Podlasiu?
– Początkowo, przed pandemią, dojazdy do szkoły w Hajnówce były dosyć wygodne. Było kilku przewoźników, a każdy oferował kilka kursów dziennie. Obojętnie czy jechałam na pierwszą czy drugą lekcję, zawsze było jakieś połączenie. Podobnie po południu. Nawet wieczorem nie było problemu, żeby złapać autobus powrotny do Białowieży. Od momentu, gdy zaczęła się pandemia, wszystko się zmieniło – objaśnia Janek.
Aktualnie na odcinku, o którym wspomina student transportu, jeździ tylko dwóch przewoźników. Ilość kursów bardzo zmalała. Podobnie jest w innych gminach regionu. Niektóre połączenia zostały zlikwidowane ze względu na nierentowność. Po prostu nie opłacały się. Prywatni przewoźnicy, którzy nie mają szans na uzyskanie dotacji z gmin na realizację przewozów, nie mogli konkurować z innymi, którzy takie dofinansowanie dostawali. W ten sposób z linii Białowieża-Hajnówka wycofało się paru przewoźników. Taka tendencja skutkuje gdzieniegdzie brakiem połączeń w weekendy. W przypadku miejscowości turystycznych brak dobrego połączenia właśnie w te dni przekłada się także na kondycję branży turystycznej. A przecież coraz więcej turystów chce podróżować właśnie komunikacją publiczną.
Wielkie zmiany
Jak relacjonuje Janek, który z pamięci potrafi wyrecytować, jaki przewoźnik działa w Augustowie, a jaki pod Warszawą oraz ile autobusów dziennie kursuje w gminie oddalonej o 100 km, szykują się zmiany. Przede wszystkim, jeśli chodzi o połączenie międzypowiatowe. Te w głównej mierze są realizowane przez PKS NOVA. Powstaną nowe kursy łączące miasta, których wcześniej nie było. Niedawno powstały nowe połączenia na trasie Bielsk Podlaski i Ciechanowiec.
– Coś się ruszyło. Teraz PKS dostał dotację na zakup autobusów elektrycznych, z czego dwa autobusy mają trafić do obsługi linii w naszym najbliższym regionie. Jeden autobus ma trafić do obsługi linii z Hajnówki do Czeremchy przez Kleszczele, która obecnie już działa. Poza tym część przewoźników zapowiedziała sporo nowych udogodnień jak na przykład to, że będzie można sprawdzić lokalizację danego autobusu na żywo za pomocą aplikacji kiedyprzyjedzie.pl – informuje z entuzjazmem.
Skomunikowanie
Zmiany więc napawają optymizmem, chociaż dotyczą raczej miast, nie wsi. Na obszarach wiejskich z pewnością dużym udogodnieniem mogłoby być takie ułożenie rozkładów autobusów, żeby wygodnie można było zaplanować dalszą podróż. A do tego potrzebne jest skomunikowanie różnych środków transportu. O to należałoby więc zadbać z poziomu powiatów lub województwa.
– W tutejszym starostwie nie ma osoby, która zajmuje się koordynacją połączeń autobusowych i kolejowych. W powiatowych przewozach pasażerskich nie prowadzi się działań w rozumieniu skomunikowania różnych środków transportu – wyjaśnia Wiesław Tichoniuk, Naczelnik Wydziału Komunikacji i Dróg w Starostwie Powiatowym w Hajnówce.
Pan Tichoniuk dodaje – Zgodnie ze swoją właściwością miejscową i rzeczową powiat hajnowski jako organizator powiatowych przewozów autobusowych przeprowadza corocznie analizy w ramach działających powiatowych autobusowych linii komunikacyjnych, obejmujących obszar powiatu hajnowskiego. Wraz z gminami podejmujemy działania mające na celu zapobieganie przeciwko wykluczeniu komunikacyjnemu mieszkańców powiatu hajnowskiego.
Tymczasem 15 grudnia zmienił się rozkład jazdy pociągów. Ten autobusowy pozostał bez zmian. To właśnie dlatego, że transport publiczny nie jest odpowiednio skoordynowany, osoby z mniejszych miejscowości mają duży problem, by dostać się np. do Białegostoku.
– Nie to, że się nie da, ale trwa to bardzo długo. Przynajmniej w dni robocze. Czeka mnie zawsze przesiadka, która może trwać godzinę lub nawet dwie. W weekendy czasem po prostu się nie da. – mówi mieszkanka gminy Białowieża, która zdana jest tylko na komunikację publiczną.
Model do naśladowania
– Są pozytywne przykłady tego, że transport publiczny może być sprawny i realnie dostosowany do potrzeb mieszkańców. Taki przykład możemy znaleźć na Mazowszu. To Grodziskie Przewozy Autobusowe, które stawiają na bardzo regularne kursy, których liczba stale się zwiększa, a także na to, by z autobusów można było dogodnie przesiąść się np. do pociągu. To na pewno duże ułatwienie dla mieszkańców, którzy codziennie dojeżdżają do pracy czy na uczelnie – daje dobry przykład Janek.
Związek „Grodziskie Przewozy Autobusowe” to pierwsza taka organizacja w województwie mazowieckim. Powiaty Grodziski, Baranów, Błonie, Grodzisk Mazowiecki, Jaktorów, Milanówek i Żabia Wola oraz Powiat Pruszkowski porozumiały się i działają wspólnie.
GPA podaje przepis na sukces: – Celem utworzenia Związku była wspólna organizacja połączeń autobusowych przez różne jednostki samorządu terytorialnego, dzięki której mieszkańcom została zapewniona sprawna i funkcjonalna sieć zsynchronizowanych ze sobą połączeń (w tym powiązane rozkłady jazdy różnych linii, w różnych gminach), spójna taryfa biletowa oraz jednolity i wysoki standard przewozów.
Grażyna Chyra