Pomysł tygodniowych „samotni” w Puszczy Białowieskiej powstał w kolejnym pandemicznym roku, czyli zimą 2021, kiedy po raz drugi przesunąć musieliśmy nasze dwutygodniowe, międzynarodowe rezydencje. Nie zgadzając się na triumf wirusa, postanowiliśmy zaproponować chociaż kilku osobom samotnię do spokojnej pracy i możliwość regeneracji ducha i ciała w puszczańskiej dziczy! Entuzjastyczne reakcje na ten pomysł spowodowały, że pobyty w Mansardzie weszły na stałe do programu rezydencji.
Sylwia Chutnik
marzec 2021
http://sylwiachutnik.pl/
Pierwszą Rezydentką w naszej puszczańskiej samotni była Sylwia Chutnik – pisarka, dziennikarka, działaczka społeczna, wokalistka punkowo-feministycznego zespołu Zimny Maj, znawczyni Warszawy kobiet i nie tylko. Laureatka Paszportu Polityki w kategorii Literatura za 2008 r. „za wyjątkowy słuch literacki, umiejętność zaglądania pod podszewkę miasta oraz portrety ludzi nakreślone z ogromną wrażliwością”.
Przyjazd Sylwii Chutnik ucieszył nas z jeszcze jednego powodu: wsparła Tropinkę w czasie, kiedy staraliśmy się o rekonstrukcję części wyciętej alei Narewka – Ochówka. To dzięki wsparciu jej (https://www.youtube.com/watch?v=_VgFpd8VT5U/) i wielu innych wspaniałych ludzi nie poddaliśmy się po niepowodzeniu akcji, lecz w wspólnie z UG Narewka, przy pomocy mieszkańców i sponsorów posadziliśmy Aleję Odlatujących Ptaków. Opowiadała też o Simonie Kossak i ochronie zwierząt.
A tak sama opisała swój pobyt:
Postanowiłam uciec. Jestem blisko Simony Kossak, żubrów i nocnych sów podpowiadających mi sny. Dziękuję Tropince – Stowarzyszeniu na Rzecz Dialogu za możliwość wagarów! ❤️
Jerzy Wołk-Łaniewski
marzec 2021
http://stl.org.pl/profil/jerzy-wolk-laniewski/
Naszym drugim Rezydentem był Jurek Wołk-Łaniewski – latynoamerykanista, tłumacz z angielskiego, hiszpańskiego, francuskiego i włoskiego. W Mansardzie borykał się z monumentalną biografią Winstona Churchilla „The Splendid and The Vile” pióra Erika Larsona. A nam pozostawił takie oto przesłanie:
Spotkało mnie nieliche szczęście i na przednówku na tydzień zaszyłem się w puszczę, by pracować, odsypiać, zbierać siły, czytać, łapać dystans. Wyjąwszy wypad do spożywczaka, nie oglądałem ludzi w maseczkach, więcej – nie oglądałem ludzi niemal w ogóle. Słuchałem ptaków, białoruskiego radia na konstrukcji z wieszaka i słuchawek, czajnika, mojej zastawki, klawiatury. Polecam każdemu zdolnemu docenić. Drodzy, jedźcie w Świnoroje – najlepiej pojedynczo.
„Jak żołnierz, co staraniem wuja-rezerwisty
choć na chwilę opuszcza frontu befsztyk krwisty,
Przez Bug, przez Drohiczyn, nim dorwą mnie lockdowny,
Czmycham, aby skryć się śród białowieskiej fauny.
Przez tydzień – aż i tylko – powietrzem się nasycić,
Co niesie z sobą wiosnę, a nie benzopireny,
Napotkać kupę żubra, gwiazdami się zachwycić,
Zapomnieć o bieżących ekscesach Melpomeny.
Jak szybko po roztopach wezbrana mknie Narewka,
Tak szybko tydzień mija. Czas wrócić w wielkie miasto.
Raz jeszcze lasem idę, by dotknąć mchu na drzewkach.
Przegryzam trelem ptaków – tym wiosny antipasto.
Posiedzę, popracuję, skupiony jak soczewka,
Niedługo, bo klucz jutro mam zdać przed jedenastą.”
Julia Fiedorczuk
rezydencja specjalna, listopad 2021
Jedną z naszych specjalnych, ponadprogramowych rezydencji przyznaliśmy Julii Fiedorczuk, poetce, tłumaczce, pisarce, krytyczce literackiej zaangażowanej w popularyzację pojęcia ekopoetyki. Oto jej relacja:
Przyjechałam do Dworku Rousseau z gotowym planem powieści i stertą notatek; zamierzałam odciąć się od świata, łazić po puszczy, i pisać, pisać, pisać. Zamierzałam spędzić w puszczy noc – w ramach ćwiczeń z dzikości. Wszystkie te plany rozsypały się w proch pod naporem dramatycznej rzeczywistości. Noc w puszczy ma w tej chwili zupełnie inne znaczenie niż trzy miesiące temu. Las znaczy coś zupełnie innego. „Drogi i nocy nie było końca” – to zdanie z „Czarnego potoku” Buczkowskiego przypominało mi się za każdym razem, kiedy wracałam do domu zjawiskową aleją grabów, bezlistnych już, odcinających się wyraźnie na tle szarego, zimnego nieba. Historie, o które się otarłam, rzadko miały zakończenie, najczęściej urywały się, zostawiając pustkę. Spróbuję to napisać, chociaż jeszcze nie wiem jak.
Podczas mojego pobytu na Podlasiu miałam też wielkie szczęście spotkać Medyków na Granicy – wspaniałe osoby, niosące światło i nadzieję w głębokim mroku. To światło pomaga przetrwać nie tylko ofiarom cynicznej rozgrywki politycznej, uwięzionym w strefie śmierci, ale nam wszystkim. Bardzo dziękuję Tropince i Dworkowi Rousseau za gościnę; Medykom z głębi serca dziękuję za intensywną terapię przeciw rozpaczy.
W dzisiejszej Polityce mój mały raport z Podlasia: o mroku, który zapada, o powieści, która się rozsypuje, o Medykach na Granicy, którym składam hołd. W czasie kiedy tekst czekał na druk, Medycy zakończyli misję – ostatni dyżur uniemożliwili „nieznani sprawcy”, którzy zniszczyli prywatne samochody Medyków zaparkowane pod ich podlaską bazą.
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/2143254,1,pozdrawiamy-europe.read
Magda Budzińska
Wydawnictwo Czarne
kwiecień 2021
https://czarne.com.pl/…/redakcja-magdalena-budzinska
Pierwszą „czarną“ Rezydentką była Magda Budzińska, redaktorka Czarnego, która w Mansardzie pracowała nad nową książką Anny Bikont, opowiadającą o losach żydowskich dzieci poszukiwanych tuż po wojnie. Książka ukazała się jesienią 2021, a Magda prócz wytężonej pracy znalazła też czas na podglądanie żubrów!
Urszula Glensk
rezydencja specjalna, listopad 2021
Kolejną ponadprogramową, specjalną rezydencję przyznaliśmy w tym roku prof. Urszuli Glensk, literaturoznawczyni i krytyczce literackiej. Jej książka „Hirszfeldowie. Zrozumieć krew” była w 2019 r. nominowana do Nagrody NIKE. Urszula Glensk pracuje na Uniwersytecie Wrocławskim w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Jej pobyt w Mansardzie zdominował jeden temat – dramat rozgrywający się na granicy z Białorusią. Udało jej się zorganizować pomoc prawną przy granicy. To co zobaczyła i przeżyła, opisała w tekście, który ukazał się w The Observer, a po polsku w Polityce. Polecamy też rozmowę z nią opublikowaną w Gazecie Wyborczej.
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/…
https://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/…
Anna Romaniuk
rezydencja specjalna, maj 2021
Wiosną 2021 r. gościliśmy nadprogramowo Rezydentkę Annę Romaniuk, która w 2019 r. opowiadała na tropinkowym spotkaniu przy okazji promocja swojej książki „Orzeszkowo 14” o oswajaniu domów, specyfice Podlasia, o przyjaźniach z sąsiadami, o definiowaniu tutejszej tożsamości, o uważności i uczeniu się rozumienia.
W Mansardzie Anna pracowała nad opracowaniem korespondencji rodziny Wilnerów. Są to listy wysyłane z getta warszawskiego do Szwecji, opowiadające o miłości i tęsknocie, sile i słabości, wierze w ludzi i utracie złudzeń, nadziei i zmęczeniu, radości i rozpaczy, wewnętrznej wolności i wszechobecnej opresji – listy opowiadające historię zanurzoną w Historii.
Anna Romaniuk jest historyczką literatury, edytorką, krytyczką literacką. Od 2013 r. prowadzi Zakład Rękopisów Biblioteki Narodowej. Jest autorką książek „Drobina białka. Motywy roślinne i zwierzęce w liryce Haliny Poświatowskiej” i „Orzeszkowo 14. Historie z Podlasia” (2019). Opracowała tomy: „Dusza czyśćcowa. Wspomnienia o Stanisławie Grochowiak” (2010), „Obecność. Wspomnienia o Czesławie Miłoszu” (2012) oraz „Wierność. Wspomnienia o Zbigniewie Herbercie” (2014). Przygotowała także do wydania tom korespondencji Tadeusza Różewicza i Henryka Voglera (2019) oraz była współedytorką zbioru korespondencji Jarosława Iwaszkiewicza „Listy do córek” (2010). Publikowała m.in. na łamach Nowych Książek, Zeszytów Literackich, Twórczości, Kwartalnika Artystycznego, Odry, Dekady Literackiej, Studium, Tygodnika Powszechnego, Czasu Kultury.
Tomasz Słomczyński
Wydawnictwo Czarne
grudzień 2021
W grudniu gościem Mansardy przy Dworku Rousseau był Tomasz Słomczyński. Autor książki o Kaszubach, przez lata traktowanych z podejrzliwością: „dla jednych zbyt polskie, dla drugich zbyt niemieckie. Rozpięte pomiędzy Wschodem a Zachodem, z własnym językiem, świadome swej odrębności, mocno zanurzone w historii, otoczone wspaniałą przyrodą”. Marzył, żeby znaleźć w Puszczy wyciszenie i skupienie potrzebne do pracy nad nową książką.
Jednak czas, który nastał na pograniczu, nie jest czasem spokoju. Tomku, dziękujemy za Twoja empatię i świadectwo.
Mansarda
Las pełen lodu i ludzi – to tam. A tutaj drwa w kominku, dyskretne światło, ciepła herbata z miodem i cytryną. Książka. Mansarda, zwykle jakby sama była Puszczą, teraz staje się bezpieczną kryjówką. Bo nagle Puszcza stała się zła.
Mansarda próbuje odwrócić moją uwagę, żebym nie chciał widzieć, wiedzieć, słyszeć, czuć. Jednak bombardując mnie swoją czułością, rozbudza wrażliwość, która potem nie pozwala zasnąć długo w noc.
Mansarda przekonuje, że przecież nic się nie da zrobić. Daje się we znaki. Taka jej rola, istnieje po to, by przytulać i grzać wyziębione ciało i myśl. Ciało może rzeczywiście jest rozgrzane, ale myśl nie daje się zwieźć. Myśl ucieka stąd wprost w bezduszny chłód za oknem.
Palę papierosa na balkonie. Rodzą się wyrzuty sumienia. Mansarda wydaje się teraz wręcz nieprzyzwoita, gdy za plecami dalej trzaska płomieniem w kominku, ze spuszczoną głową, zawstydzona swoją urodą, której staram się już nie dostrzegać, choć to niełatwe.
Wiem już, że opuszczę Mansardę zażenowany, niezręczny w tym przepraszaniu, jakbym porzucał kochankę. Mansarda zrozumie. Będzie jej przykro, ale nie obrazi się.
Na pocieszenie, pozostawię jej schowane pod kominkiem słowa poety:
„Jest już za późno!
Nie jest za późno!
Jest już za późno!
Nie jest za późno!
Jeszcze zdążymy tanio wynająć małą mansardę
Z oknem na rzekę lub też na park,
Z łożem szerokim, piecem wysokim, ściennym zegarem,
Schodzić będziemy codziennie w świat.”
[Edward Stachura]
Tak, jeszcze zdążymy. Nie jest za późno. Ale nie ma chwili do stracenia. W pośpiechu ubieram buty, pakuję plecak i gnam do lasu.
Jeszcze wróci świat, w którym nikt nie będzie umierał w lodowatej Puszczy. Jeszcze zdążymy wynająć Mansardę.
***
Tomasz Słomczyński, dziennikarz, współpracuje m.in. z portalami TVN24 i Wirtualna Polska, publikował w Dużym Formacie, Plusie Minusie, Magazynie Świątecznym „Gazety Wyborczej”, a także w prasie regionalnej, głównie w Dzienniku Bałtyckim. Autor książek „Zapytaj jeża i inne historie”, „Miejsca przeklęte” oraz „Kaszëbë” (Wydawnictwo Czarne), współautor książki „Pogrzebani nocą. Ofiary Grudnia ’70 na Wybrzeżu Gdańskim”. W 2016 r. przeprowadził się z Trójmiasta do Kartuz. Założył i prowadzi portal magazynkaszuby.pl.
Sylwia Stano
rezydencja specjalna, grudzień 2021
Sylwia Stano jest polonistką i doktor kulturoznawstwa, założycielką innowacyjnej na rynku książki firmy Bibliocreatio. Jest również autorką kampanii społecznej „Czytaj! Zobacz więcej”, „Czytam sobie” oraz vloga literackiego „Książniczki mają zdanie”. Kuratorka bloku dziecięcego festiwalu „Stolica języka polskiego” w Szczebrzeszynie. Współpracuje z Zofią Karaszewską, z którą wydała książkę „Ada, to wypada” oraz „Pod podszewką”. Autorka artykułów i audycji radiowych o książkach i czytaniu. Publikowała w Newsweeku i w Elle. Recenzentka w kwartalniku Przekrój.
Sylwia pisze:
Przyjechałam tu skończyć mój kryminał warszawsko-puszczański. Bo w 1947 roku Warszawa wydaje się na jakimś poziomie podobna do puszczy. Tu wrakami są zwalone drzewa, tam kamienice i kościoły. Jakieś drzewo umarło, by stać się pożywką dla innych organizmów. Młody świerk kiełkuje na próchnie. Czasem na bagnie to jedyna możliwość.
A Warszawa? Po wojnie nie wiadomo było, czy też będzie umiała czerpać pożywkę z siebie. Czy uda się zbudować miasto w tym samym miejscu? Na cielsku poległego? „Warschau ist kaputt”, mówiono.
Jednak na tym wielkim gruzowisku był potencjał wszystkiego, co tylko dało się sobie wyobrazić. Chodzę dziś po puszczy. Zielone mchy świecą, gdy wzrok przyzwyczai się do mokrego lasu i melancholijnych kolorów. Na ziemi znajduje się pozostałości po obozowiskach – ślady po ludziach, którzy wciąż tu są, wciąż wędrują. Czytam o czasach, kiedy ten las dawał schronienie tylu osobom. Chronili się tu. Czasem drzewa były lepsze niż ludzie. Czasem dawały bezpieczniejsze schronienie dzieciom. Czy ten las będzie kiedyś tylko lasem?
Nigdy nie był.
To miała być opowieść warszawska, operowa, o divie absolutnej, która szuka swojego głosu. Ale skoro musimy wyobrazić sobie świat na nowo, to wszystko musi dziać się też tu. Po szkole Ekopoetyka/Ecopoética/Ecopoetics, która mnie tu przywiodła, nic nie może być takie samo.
Dziękuję Dworkowi Rousseau za przytulność.
My dziękujemy za prezent do naszej biblioteczki: „Oto jest Kaśka” to opowieść o młodej kobiecie z rakiem tarczycy i rzadką chorobą Jadassohna, powodującą łamanie się kości przy najmniejszym obciążeniu. Kaśka prowadzi na Instagramie profil „Pudel i ja”, na którym pokazuje codziennie życie rodzinne i zawodowe osoby z niepełnosprawnością. Kaśka jest przypadkiem, który zaskakuje samych lekarzy i to daje jej siłę. Choć krucha szokuje, zadziwia, denerwuje. Jej euforia życia daje nadzieję innym.