To już drugi Zielony Listopad w Puszczy Białowieskiej – czyli rok minął on narodzin tego wspaniałego pomysłu Koalicji Mieszkańców Puszczy, w którym mamy zaszczyt uczestniczyć!
Pierwszy tydzień Zielonego Listopada koncentrował się na północy Puszczy, czyli w gminie Narewka. W sobotę 10 listopada Paulina Wasiluk zabrała nas na spacer po Narewce, której już nie ma: spotkaliśmy się pod niegdyś drewnianym kościołem katolickim, odwiedziliśmy lipę babci Fieni, odpędzającej złe myśli i koszmary popiołem, próbowaliśmy wyobrazić sobie dwór Terlakowskich, spichlerz rodziny Shapiro oraz usłyszeć turkot przedwojennego narewkowskiego młyna i głosy gości karczmy usytuowanej koło browaru, przeszliśmy uliczką, na którejś niegdyś była herbaciarnia, pijalnia piwa z zagryzkami i sklep korzenny, wspomnieliśmy synagogę, stare lipy przy cerkwi i pierwszy budynek ochotniczej straży pożarnej, założonej w 1924r. przez Meira Izbuckiego, przystanęliśmy przy galerii noszącej imię urodzonej w Narewce reżyserki, Tamary Sołoniewicz, posłuchaliśmy opowieści o słynnej hucie szkła Hackiela. Rozstaliśmy się na kirkucie, który jest ostatnią materialną pamiątką po żydowskich sąsiadach. Zgiełk wielokulturowej Narewki długo jeszcze brzmiał nam w uszach…
Po południu gościliśmy w Chacie Kulturalnej Arkadiusza Szarańca, teatrologa, dziennikarza, działającego na rzecz ekoedukacji i dokumentowania dziejów i tradycji „małych ojczyzn”, łączącego wiedzę o przyrodzie, przeobrażeniach krajobrazu, środowiska naturalnego i ludzkich społeczności z historią i literaturą, autora książki „Żubry lubią jeżyny”. Spotkanie poprowadziła Katarzyna Leszczyńska, rozmawialiśmy o tym, dlaczego warto być „ekoistą“, jak teatrolog został „wyznawcą natury“, jak udaje się przetrwać zwierzętom w świecie, który człowiek, „czyniąc sobie ziemię poddaną“, niszczy w samobójczym zaślepieniu, zamieniając w środowisko nieprzyjazne, czy wręcz wrogie własnemu gatunkowi. Zadziwiły nas opisy pomysłowości zwierząt, nieustannie spychanych przez człowieka na margines, a mimo to zdobywających nowe przestrzenie życiowe, przystosowujących się nawet do naszych śmietnisk… Zachwyciły nas próby uchwycenia piękna – w kocich ruchach rysia, w trzepocie skrzydeł ptaków, w kolorach piór. Włodzimierz Puchalski napisał tuż po wojnie, że zachwyt wobec dzikiego piękna może pomóc w odbudowaniu sprowadzonej do krwawego strzępu świadomości ludzkiej. Ten zachwyt nadal jest nam potrzebny. A Arkadiusz Szaraniec obiecał, że do nas wróci i zrobi dla nas „warsztaty z zadziwienia“… Za zdjęcia ze spotkania dziękujemy Annie Worowskiej!
Wieczór rozjaśniło nam gruzińskie słońce – kolejna impreza w ramach cyklu Spotkania na Granicy zawiodła nas bowiem do Gruzji. Relacja z wydarzenia tutaj.
11 listopada rano wsłuchiwaliśmy się w odgłosy jesiennej i gdzieniegdzie jeszcze zielonej Puszczy. Tropinkowiczka Lucyna Żłobin wyjaśniała nam puszczańskie „tajemnice” oraz uczyła czytać tropy zwierząt. A tych było na naszej trasie dużo! Pomiędzy rozpoznawaniem roślin, grzybów, porostów co rusz trafialiśmy na świeże ślady drapania wilka jak również dowody na obecność żubra. Było pięknie!! Dziękujemy!!
Po południu, wspólnie z białostockim DKF GAG, oraz Gminnym Ośrodkiem Kultury w Narewce zaprosiliśmy Was na spotkanie z projektem Filmowe Podlasie Atakuje do kina w Narewce! Tym razem zaatakowały kobiety – jak przystało w 100. rocznicę przyznania Polkom praw wyborczych! W klimatycznej sali kinowej GOKu zobaczyliśmy fascynujący zestaw filmów – świetne warsztatowo, z pomysłem i z pazurem, odważne i dowcipne, zachwycające animacje i przejmujące etiudy. Dziękujemy Krzysztofowi Sienkiewiczowi za ciekawe wprowadzenie i opowieści o powstaniu projektu i mamy nadzieję, że pokazy Filmowego Podlasia wejdą na stałe do kalendarza tropinkowych imprez!